Bądź na bieżąco

Aktualności

CosmetoSAFE #TimeCapsule Dekada bez testów na zwierzętach w UE. Co się zmieniło w podejściu firm i regulatorów?

Rok powstania CosmetoSAFE Consulting – 2013 – zbiegł się z wieloma ważnymi dla branży kosmetycznej zmianami. Jedną z nich było wejście w życie pełnego zakazu stosowania testów kosmetyków na zwierzętach w Unii Europejskiej. Dziś podobny zakaz obowiązuje już w 41 krajach (21% narodów świata). Ale zanim o tym, jak do tego doprowadzono sprawdźmy kto pierwszy użył zwierząt do testowania kosmetyków.

100 lat wykorzystywania zwierząt do badania bezpieczeństwa produktów kosmetycznych

Zwierzęta wykorzystywane w rozwoju nauki a zwłaszcza medycyny były od stuleci. Jednak testowanie na nich kosmetyków jako takich rozpoczęto w latach 20. XX wieku. W 1913 roku naukowiec Paul Gerson Unna przeprowadził eksperyment, w którym nałożył mieszaninę różnych chemikaliów na ogoloną skórę królików, aby sprawdzić bezpieczeństwo nowego produktu kosmetycznego. Eksperyment Unny zapoczątkował testy kosmetyków na zwierzętach, po nim również inni badacze i firmy kosmetyczne zaczęli je stosować. W ciągu następnych dziesięcioleci testy na zwierzętach stały się powszechną praktyką w przemyśle kosmetycznym.

Innym rodzajem testów na zwierzętach jest Test Draize’a. Został on opracowany w latach czterdziestych XX wieku przez Johna H. Draize’a i Jacoba M. Spinesa. Służył on do oceny bezpieczeństwa różnych chemikaliów i substancji – w tym kosmetyków, produktów higieny osobistej i farmaceutyków. Test polegał na naniesieniu badanej substancji na oczy lub skórę zwierzęcia (zwykle królika) i obserwowaniu wszelkich niepożądanych reakcji, które pojawiają się przez pewien czas. Zwierzęta były często skrępowane podczas testu, aby uniemożliwić im wcieranie substancji w oczy lub skórę, co mogło powodować dalsze podrażnienie. Test Draize był krytykowany za jego potencjał powodowania bólu i cierpienia u zwierząt. Jednak praktyka ta stawała się coraz bardziej rozpowszechniona. Zwierzęta takie jak króliki, świnki morskie, myszy czy szczury wciąż wykorzystywane były do testowania bezpieczeństwa kosmetyków i produktów higieny osobistej, a poza tym oczywiście farmaceutyków, czy produktów spożywczych oraz szeroko pojętej „chemii”.

Wielka Brytania na czele działań dążących do ochrony zwierząt

Gdy okrucieństwo testów na zwierzętach stało się szerzej znane i komentowane, obrońcy praw zwierząt zaczęli naciskać na zakaz tej praktyki. Podobno udział w tym miała sama Królowa Wiktoria, która już w 1875 pisała do Joseph Listera, (profesora chirurgii na Uniwersytecie w Edynburgu), że należy położyć kres praktykom, które obejmowały wstrzykiwanie, operowanie i przymusowe karmienie zwierząt w imię postępu naukowego. Jednak dopiero 100 lat później – w 1975 roku Wielka Brytania uchwaliła ustawę o okrucieństwie wobec zwierząt, która wymagała, aby wszystkie eksperymenty na zwierzętach były licencjonowane i regulowane. Doprowadziło to do znacznego ograniczenia testów, także kosmetyków, na zwierzętach w Wielkiej Brytanii.

W następnych latach inne kraje zaczęły wdrażać własne przepisy dotyczące testów na zwierzętach. W 1998 roku Unia Europejska (UE) wprowadziła zakaz testowania kosmetyków na zwierzętach, który został w pełni wdrożony właśnie w 2013 roku. Zakaz ten początkowo dotyczył surowców kosmetycznych, a ostatecznie wszystkich kosmetyków i środków higieny osobistej sprzedawanych w UE, niezależnie od tego, gdzie były produkowane. Firmy są zobowiązane do stosowania alternatywnych metod testowania bezpieczeństwa swoich produktów.

Za przykładem UE poszły także inne kraje.

W 2000 roku Stany Zjednoczone uchwaliły ustawę o modernizacji Food and Drug Administration (FDA), która zachęcała do opracowywania metod alternatywnych wobec testów na zwierzętach. Jednak testowanie kosmetyków na zwierzętach pozostaje legalne w Stanach Zjednoczonych, mimo podejmowanych wysiłków, aby zakazać tej praktyki na poziomie stanowym. Dopiero od 2021 roku Kalifornia, Nevada i Illinois zakazały sprzedaży kosmetyków testowanych na zwierzętach, a Nowy Jork dołączył do nich w 2022 r.

Co ciekawe ten pozytywny trend powoli, ale dociera nawet do konserwatywnych w podejściu Chin, które w 2021 roku rozpoczęły działania umożliwiające import codziennych kosmetyków, takich jak szampon i tusz do rzęs, bez potrzeby dodatkowych testów na zwierzętach.

Na przestrzeni dekady funkcjonowania CosmetoSAFE inne kraje również wprowadziły zakaz testowania kosmetyków na zwierzętach. W 2014 roku były to Indie, a w 2021 roku Australia, która wprowadziła zakaz importu i sprzedaży kosmetyków testowanych na zwierzętach.

Paradoks legislacyjny UE

Problem z testami na zwierzętach w UE polega jednak na tym, że z jednej strony art. 18 Rozp. nr 1223/2009 wprowadził zakaz testów na zwierzętach, a jednocześnie Komitet Naukowy do Spraw Bezpieczeństwa Konsumentów (SCCS) odpowiedzialny za opracowanie sektorowych metod rekomendowanych do testów oraz za opiniowanie bezpieczeństwa stosowania składników kosmetycznych wymagał informacji z testów in vivo (na zwierzętach) przy ocenie substancji. Przez długi czas obserwowaliśmy paradoks legislacyjny: testy na zwierzętach są zakazane, ale jednocześnie wymagane w dossier toksykologicznym surowców. Sami członkowie Komitetu przyznali, że było to źródłem barier dla innowacyjności: „od momentu wdrożenia całkowitego zakazu testów na zwierzętach w 2013 roku nie wprowadzono żadnej nowej substancji do listy składników regulowanych zgodnie z rozporządzeniem kosmetycznym – załączniki do Rozp. 1223/2009 (jeśli historyczne dane in vivo nie były dla niej dostępne)”.[1]

Sytuacje rzeczywiście wymagała uprządkowania i Komitet SCCS zgodnie z 11 poprawką do wytycznych w zakresie testów toksyczności uznał, iż wymóg testów in vivo w świetle art. 23 nie może być dłużej honorowany. Jest to nadzieja i (widzimy to w praktyce) na akceptację testów alternatywnych do celów regulacyjnych w branży.


Kto więc obronił zwierzęta?

Przeciwko testom na zwierzętach opowiada się rosnąca liczba naukowców. Stoi za nimi także opinia publiczna. Już w latach 1970. i 1980., dzięki łatwiej dostępnym mediom i literaturze, ruch praw zwierząt zaczął zyskiwać na popularności. Ale siła głosu pojedynczego konsumenta nie byłaby tak silna, gdyby nie organizacje i stowarzyszenia, które ten społeczny opór przekuwają w realne działania.

Jednym z nich jest program certyfikacji Leaping Bunny. Inną, prężnie działającą w tym zakresie organizacją jest PETA – People for the Ethical Treatment of Animals. Inną organizacją zajmującą się praktykami wolnymi odokrucieństwa jest Cruelty-Free International. Koncentrują się bardziej na ogólnych eksperymentach na zwierzętach. Ich celem jest wyeliminowanie okrutnych praktyk na całym świecie poprzez dochodzenia, petycje i wspieranie lepszej nauki.

Głos konsumenta przełożył się na działania firm i regulatorów w 2017 Procter & Gamble (P&G), a w 2018 Unilever – dwa największe koncerny kosmetyczne i detergentowe przyłączyły się do koalicji #CrueltyFree. W kolejnych latach za ich przykładem poszli inni liczący się producenci kosmetyków. W tej chwili koalicji na rzecz akceptacji testów alternatywnych na świecie jest najmniej kilka.

Tylko w latach 2007–2011 Unia Europejska wydała 238 mln euro na finansowanie metod alternatywnych, które pozwoliłyby na całkowite wyeliminowanie procederu z badania składników kosmetycznych. Co więcej odejście od testów na zwierzętach (bądź ich zredukowanie jeśli całkowite wyeliminowanie nie jest możliwe), jest w tym momencie również obowiązującą strategią w ramach oceny toksykologicznej chemikaliów. Agencje takie jak Europejska Agencja Chemikaliów (ECHA), Europejska Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) i ich odpowiedniki w innych częściach globu prowadzą intensywne prace nad wdrożeniem alternatywnego podejścia do oceny bezpieczeństwa stosowania substancji.

Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) na przestrzeni ostatnich lat zaakceptowała  wiele metodrozwijanych w celu zastąpienia testów na zwierzętach, m.in. pod kątem biodostępności dermalnej, potencjału uczulającego, działania drażniącego i korozyjności. Od lat 70-tych ubiegłego wieku rozwijane są również testy in vitro w zakresie oceny genotoksyczności substancji (kilka z tych metod jest także zaaprobowanych przez OECD).

Warto jednak zdawać sobie sprawę z tego, że do oceny pewnych skutków zdrowotnych (skomplikowanych, jeśli chodzi o mechanizmy toksyczności; wymagających długotrwałego narażenia czy manifestujących się po długim okresie czasu albo u potomstwa – jak np. efekty rakotwórcze, reprotoksyczne, czy substancje działające szkodliwie na układ endokrynny) dostępne metody alternatywne nie są jeszcze wystarczająco doskonałe.

Obserwujemy niesamowity „wysyp” nowych metod, ale pamiętajmy, że w większości ich przydatność do oceny w/w efektów wymaga tzw. wielopoziomowego podejścia – nie będą to pojedyncze testy, ale łączenie wyników różnych badań czy analiz predykcyjnych. Co niezwykle istotne metody te, aby mogły być stosowane do celów regulacyjnych muszą przejść pozytywnie etap walidacji i zostać zatwierdzone do określonych celów – podkreśla safety assessor Iwona Białas.

Widać wyraźnie, że postęp naukowy w tym zakresie spotyka się z dużą aprobatą legislacji różnych dziedzin oraz z zaangażowaniem konsumenckim. Pod petycją PETA do Komisji Europejskiej w tej sprawie podpisało się ponad 1,2 mln. osób ze wszystkich krajów europejskich.[2]

Jak ten trend wpłynął na pracę safety assessora?

W dobie oceny ryzyka nowego podejścia (Next Generation Risk Assessment) zwykłam mówić, że uczymy się toksykologii może nie od nowa, ale na pewno analizujemy skutki zdrowotne z innej perspektywy. Dziś nie oceniamy efektów manifestujących się na żywym organizmie, ale analizujemy wszystkie „puzzle” z tym związane – swoisty ciąg zdarzeń prowadzących do wywołania określonego efektu. Zaczynamy od właściwości danej substancji, przez jej interakcje na poziomie molekularnym, komórkowym, tkankowym, etc. To wymaga od nas zupełnie innego zaplecza kompetencji i wiedzy, które na bieżąco musimy aktualizować – podsumowuje dr inż. Iwona Białas, CosmetoSAFE Consulting.

[1] https://doi.org/10.1016/j.tox.2020.152421

[2] https://europa.eu/citizens-initiative/initiatives/details/2021/000006_en).

 

Branża kosmetyczna jest jedną z najbardziej świadomych i samoregulujących się branż polskiej gospodarki, ale liczba regulacji, z jakimi musimy się mierzyć czasami przerasta.
10-lecie CosmetoSAFE to czas na wspomnienia! Dlatego w serii naszych wpisów #TimeCapsule zapraszamy Was do kapsuły czasu i pokazujemy jak na przestrzeni dekady zmieniły się z naszej perspektywy kluczowe dla branży kwestie. Pierwszy wpis z cyklu CosmetoSAFE Time Capsule poświęcamy tematowi, który od lat budzi najwięcej emocji w dyskusjach przetaczających się przez różnorodne gremia związane z sektorem kosmetycznym. Testy na zwierzętach. Z jednej strony na szali bezpieczeństwo i zdrowie użytkowników, z drugiej dobrostan zwierząt. Jak pogodzić dwa ważne chociaż pozornie sprzeczne interesy i zagwarantować bezpieczeństwo stosowania produktów? Zapraszamy do lektury!