Od lutego do maja 2021 r. Inspekcja Handlowa przeprowadziła 65 kontroli na terenie całego kraju. Inspektorzy sprawdzali m.in. oznakowanie kosmetyków do opalania i nawilżających balsamów po opalaniu oraz prawidłowości obrotu tymi produktami. Pod lupą znalazły się także deklaracje marketingowe. 30 czerwca br. UOKIK opublikował na swojej stronie raport i szczegółowe dane z przeprowadzonych kontroli.
Nie jest dla nas zaskoczeniem, że po raz kolejny nasza branża wypadła w nich dobrze. Główne zarzuty podnoszone przez inspekcję dotyczyły oznakowań marketingowych i przekroczenia daty ważności dostępnych na sklepowych półkach produktów – a to przecież odpowiedzialność właściciela sklepu, a nie producenta kosmetyku. Raport wspomina o wymierzeniu kary za złe oznakowanie dla jednego z przedsiębiorców w maksymalnej wysokości 600 zł. Wobec części uchybień nadal toczy się postępowanie. Niski wymiar kary potwierdza, że błędy producentów są – nomen omen – kosmetyczne, gdyż za poważne przewinienia na podstawie wskazanych artykułów rozporządzenia kosmetycznego grozi nawet 70 000 zł. (Art. 36) lub 50 000 zł. (Art. 41).
Raport nie wykazał także nieprawidłowości co do stosowania zakazanych składników. W jednym produkcie zabrakło co prawda wskazania w składzie olejku arganowego, choć pojawił się w nazwie produktu. Wygląda to jednak na zwykłe niedopatrzenie.
Inspekcja zwróciła uwagę także na takie szczegóły, jak:
- brak funkcji produktu w języku polskim,
- brak funkcji produktu i brak szczególnych środków ostrożności w języku polskim,
- wykaz składników poprzedzony słowem: „INCI” zamiast „Ingredients”.
Skrupulatnie zweryfikowano także, czy produkty posiadają informacje wskazane w zaleceniach KE dla produktów ochrony przeciwsłonecznej. Czego brakowało w wybranych produktach?
- instrukcja użycia nie wskazywała np. ilości, którą powinniśmy nanieść na skórę, aby osiągnąć deklarowaną skuteczność produktu,
- zagrożeń związanych z nanoszeniem mniejszej ilości produktu,
- wskazano niewłaściwe oznaczenia kategorii produktu ochrony przeciwsłonecznej. Podano kategorię „średnia ochrona”, mimo że powinna znajdować się tam informacja „wysoka ochrona”.
Widzimy więc po raz kolejny, że nawet z pozoru drobne uchybienia mogą skończyć się postępowaniem Inspekcji Handlowej. Dlatego współpraca ze skrupulatnym safety assessorem ma znaczenia podczas całego cyklu powstawania produktu!
Materiały UOKiK są dostępne ➡️TUTAJ.